Jedną z najbardziej elektryzujących wiadomości ostatnich dni, oprócz oczywiście nadchodzącego kryzysu spowodowanego wprowadzonymi na niemal całym świecie ograniczeniami, są informacje dotyczące liczby nowo otwieranych rachunków maklerskich w Polsce. Jeden z domów maklerskich pochwalił się ponad 29 tysiącami nowych kont w samym marcu. Czy aktualne wydarzenia rynkowe i rozpoczynający się kryzys to dobry czas na rozpoczynanie przygody z rynkami kapitałowymi?
Inwestowanie w kryzysie – szanse
Najbardziej rozpoznawalny i okryty legendą inwestor Warren Buffet mawia „kupuj, gdy leje się krew”. To powiedzenie trafnie opisuje rynkowe okazje pojawiające się, gdy rynki finansowe „krwawią”, czyli dominuje na nich kolor czerwony, oznaczający spadki. To właśnie przy dużych korektach, takich jak ta z 13 marca na rynku można trafić na prawdziwe skarby, np. stabilne spółki dywidendowe, czy etf’y, których notowania drastycznie spadły na kanwie rynkowej paniki. Podczas rynkowej paniki dochodzi nieraz do absurdalnych wręcz przecen, będących świetną okazją dla osób budujących długoterminowy portfel. Nieprzypadkowo wśród inwestorów krąży powiedzenie, że w czasie kryzysu „cash is the king”, bowiem to właśnie posiadanie wolnych środków pozwala na zakup atrakcyjnych aktywów w niższych cenach. Warto oczywiście zakupy akcji czy CFD (więcej o CFD znajdziesz tutaj) poprzedzić np. dokładną analizą fundamentalną, która pomoże dokonać właściwej oceny interesującego nas przedsiębiorstwa. O kupowaniu w czasie przecen więcej przeczytasz w tym artykule.
Inwestowanie w kryzysie – ryzyka
Niestety, każda inwestycja obarczona jest ryzykiem. Nie inaczej jest w przypadku „łapania dołków”, czyli kupowania w okresie przecen akcji, czy szerzej – bessy. Strategia ta jest również nazywana „łapaniem spadających noży”, ponieważ źle wykonana może przynieść dotkliwe straty (o zagrożeniach wynikających z „łapania spadających noży” więcej tutaj). Przede wszystkim nie wiemy, jaki scenariusz będzie realizował się na rynkach – wciąż w grze jest odbicie w kształcie litery „V”, choć niewykluczone, że sytuacja potoczy się jak w roku ’29, gdy po pozornym odreagowaniu rynków przyszły kolejne fale spadków, trwające jeszcze przez 4 lata.
Myśląc o rozpoczęciu inwestycji w rynki kapitałowe podczas bessy, warto mieć na uwadze, że dotychczasowe spadki wcale nie gwarantują wzrostów, a indeksy nie mogą dalej spadać. Dlatego nie powinno się inwestować środków, których nie możemy stracić, uzbroić się w cierpliwość, a w wybrane aktywa wchodzić raczej partiami, niż kupować wszystko na raz. Uśrednianie cen, przez regularne dokupowanie może być najlepszą strategią inwestycyjną w tych czasach.